Było to w czasach, kiedy kształtowały się dopiero kraje, które dziś noszą znane nazwy - Francja i Belgia. Hubert, paź królewski, polował pewnego razu jak zwykle zapamiętale i nagle znalazł się na bocznej ścieżce... Hubert ruszył nią. W pewnym momencie w oddali ujrzał białego jelenia. Prawie krzyknął z wrażenia, lecz powstrzymał się i podążył za jasną sylwetką rogacza. Psy przestraszyły się i przestały ujadać. Hubert zawahał się, czy nie zawrócić, ale ciekawość i wola walki zwyciężyły. Jeleń był piękny i wszystko wskazywało na to, że nie jest to żadna leśna zjawa. Gdy Hubert wjechał w polanę, jeleń nagle zatrzymał się i odwrócił do niego. Myśliwy sięgnął po strzałę i wtedy jego wzrok spotkał się ze wzrokiem zwierzęcia. Było w tym spojrzeniu coś tak przejmującego, że wydawało mu się, iż słyszy głos: „Dlaczego mnie ścigasz?”. Wtedy dopiero Hubert zobaczył krzyż błyszczący między rogami jelenia. Mierzył się ze spojrzeniem zwierzęcia aż do chwili, kiedy jeleń odwrócił się bezszelestnie i zniknął za drzewami. Hubert zsiadł z konia i stał oniemiały. „Dlaczego mnie ścigasz?” – dudnił echem głos w jego uszach.
Św. Hubert został patronem jeźdźców i myśliwych, mimo (a może właśnie dlatego) że po tym, co mu się przytrafiło, wyrzekł się na zawsze polowań. Co znaczy biały jeleń w tej opowieści? Czy to tylko piękny sen na jawie? Obraz z legendy o św. Hubercie jest na tyle tajemniczy i wieloznaczny, że po dziś dzień budzi ciekawość i zmusza do refleksji na temat poszukiwania własnej ścieżki, własnego miejsca na świecie...